blacha001
Administrator
Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lipno
|
Wysłany: Nie 22:27, 30 Kwi 2006 Temat postu: Wiersze |
|
|
Mistrzowi Toriyamie roku aż setnego!
Tam pośród świętych, uczniów, apostołów dawnych,
A w czasach dzisiejszych władców świata sławnych,
Był też i Toriyama - Sen to, czyli jawa? -
Dziwował się shogun, wielki Tokugawa.
- Czyś ty nie poganin? A bożków nie czcisz może?
Co ty tu w rządzie robisz? Boże, o mój Boże!
- Prawda - rzecze Akira - żem nie czcił Jehowy
Ani Jezusa, jednak, druhu mój ty nowy,
Byłem prawy a skromny - i młody, i stary,
Co teraz przyćmiło fakt mej pogańskiej wiary.
A czyś ty był krystianem, mój drogi Ieyasu? -
Na to ów zaczął bąkać, że on swego czasu
Chciał do katolików przystać; to nie pomogło.
Jeno śmiech mego mistrza jeszcze bardziej wzmogło.
- Co tutaj się dzieje? - wtem duch jakiś zakrzyknął,
Lecz rechot Toriyamy ani myślał ścichnąć.
- Czemuż tutaj te śmiechy?! - zawołał groźliwie.
Śmiech w sekundę umilkł. Toriyama zaś chętliwie
Historię opowiedział. Anioł wtem przytaknął,
Ale shogun Ieyasu wiedzy ciągle łaknął.
Posłano więc do zwykłych, bardziej grzesznych ludzi,
Których, choć pracują, praca ta nie trudzi,
Po mnie. Gdy zaś przybyli wysłannicy Boży
Do domu mojego, wtem naraz mnie sen zmorzył.
Więc śpiącego unieśli do Bożej Świątyni.
W ten sposób żem tam przybył i tam spotkał z nimi.
Pytam tamuj na miejscu, czego chcą od człeka,
Anioł zaś już wtedy minuty ni nie czekał
I sprawę przedstawił. Ja więc go wysłuchałem,
Bo poznać szczegóły pilnie potrzebowałem.
- Prawda - tak wtem rzekę - Onegdyś żywot dobry
Wiódł ten tu Toriyama, mąż choć niezbyt chrobry,
Jednak serca prawego i o duchu skromnym.
Także jego dokonań proszę wciąż być pomnym.
- Ale wyznanie... - shogun przerwać mi próbował,
Lecz go tamten anioł dość gracko wciąż hamował.
- Wyznanie - znów więc prawię - można tu pominąć,
Gdyż to na ogólny wynik nie ma prawa wpłynąć.
- Lecz dzieła jego nieczyste, ohyda dla Boga -
Nawet na ten argument nie przyszła na mnie trwoga.
- Ty głupcze! - mówię - Posłuchajżeż teraz znawcy,
Miast się jak dureń kierować słowami oprawcy
Sztuki tej najprawdziwszej! Przecież czegoś złego
Twórcy przenigdy do zarządu przeświętego
Bóg by nie przyjął! Nie bluźnij też mi tu teraz! -
Z moimi słowami nie zgodził się nieraz
Zazdrosny wciąż Ieyasu. Coraz to z nowymi
Argumentami wychodził, coraz to głupszymi.
Tak więc rzekłem mu w końcu twardo i dobitnie:
- Niech zarząd Toriyamy po wsze czasy kwitnie!
Wiesz, żem nie ideał, że kiedyś grzeszyłem wiele:
Nie mi dane rządy i wieczyste wesele.
Jednak osądzić umiem dobrze i sprawiedliwie,
A do sądu tego podchodzę wciąż chętliwie.
Ale po jednym poznać można tutaj z pewnością,
Czyli nienaganną są prawdziwością
Moje wyroki. Bo ja dla nieprawego
Nigdy bym nie napisał wiersza pochwalnego.
- O! - rzekł wtem Tokugawa - O! - anioł dopowiedział
- O! - nawet Toriyama, widać też nie wiedział.
- Za to mu napisałem - znowu ja tam rzekę
- Że był zawsze dobrym, a i prawym człowiekiem.
Życzyłem mu w tytule wieku podwójnego:
"Mistrzowi Toriyamie roku aż setnego!"
--------------------------------------------------------------------------------
Freezer
Freezer, Freezer fajny gość
Wszystkim Saiyanom daje w kość
Wszystkich Saiyan wyplewić chcę
Bo lubi na kogoś wnerwiać się
U jego boku wierni żołnierze:
Zarbon, Dodoria, Kuwi, Ginyu, Recoom, Berter, Goldo i Ji-Su
Co każdego zabić chcą
Frezio tym raduje się
Ponieważ lubi patrzeć na niezłą zadymę
Ale słabości swoje ma:
BOI SIĘ LEGENDARNEGO SUPER SAIYA-JINA
Portkami trzęsie, nogi uginają się
I za swoją armią schować się chce
Ale obowiązki swoje ma:
Ki - błysk, kop w pysk
Planet sto zniszczyć chce
I jeszcze cieszy się
Jak sam gada:
"Taka płaca jaka praca"
Ale jemu taka praca wcale nie popłaca...
Więc po co zabija, morduje?
Czyżby stres swój wyładowywuje?
Zamieszanie przez dni pare
Freezer drze pychola, klnie, przeklina i morduje
A do tego wszystkich nudzi gadką swoją
Potrójnie podwojoną (...)
Wszyscy uszy zamykają
Ale to im nic nie daje
Freezer wrzeszczy przez dni, lata i miesiące
Wrzeszczy i wyklina od debili
I dlatego go podopieczni nie polubili (...)
A co do Vegety, Nappy i Raditza
To odpowiada im całkowita cisza.
--------------------------------------------------------------------------------
Oh, Songo
Oh, Songo...
Songo ty nasz szlachetny bohaterze,
Gdy na ciebie patrzę to podziwiam cię szczerze,
Te twoje piękne uszy wiecznie odstające,
Te twoje rozczochrane włosy grzebienia nie znające,
Te twoje zęby pastą Blenda-met myte,
Te twoje paznokcie wielką warstwą brudu pokryte,
Ten twój ogonek owłosiony,
Ten twój ochraniacz na rękę w koszu znaleziony,
Ta twoja klata wypolerowana,
Te twoje mięśnie jak u Pudziana,
Ten twój strój made in Żółw Genialny,
Ten twój głos cienki i powabny,
A niech Vegeta obraża cię jak chce,
I tak dla mnie jesteś Super Hiper Mega Men.
Post został pochwalony 0 razy |
|